Historia Objawień

  Opowiadają widzące
Katarina Ceselkova (ur.w 1977r.)
i Iveta Korcakova (ur.w 1978r.)

5 sierpnia 1990r.

        Wybraliśmy się na górę Zvir ( Katka Ceselkova, Ivetka Korcakova i Mitko Ceselka ) rano około 7.00 godziny. Bawiliśmy się na Zvirze cały dzień, zapaliliśmy ognisko,opiekaliśmy słoninę i śpiewali. O godz. 17.00 była w kościele w Litmanowej Msza św. Wcale nam się nie chciało iść i zostaliśmy na Zvirze. Gdzieś około godziny 16.00 usłyszeliśmy w lesie, blisko ogniska, trzaski. Trzaskanie to cichło, to znów się nasilało. Weszliśmy do pobliskiego szałasu. Ivetka i Mitko położyli się na chwilę bo byli zmęczeni. Ja ( mówi Katka ) usłyszałam jakby ktoś chodził dookoła szałasu. Krzyknęłam: ,, Ivetko, zamknij drzwi, ja się boję ". Zamknęliśmy drzwi. Potem usłyszeliśmy, jakby ktoś rzucił czymś blaszanym. Dźwięki były coraz silniejsze. Baliśmy się coraz bardziej, aż zapierało dech. Po pewnym czasie dały się słyszeć mocniejsze uderzenia, jakby ktoś spuszczał z wielkiej skały bardzo dużo drzewa. Byliśmy wystraszeni.  Wtedy odezwał się Mitko i po-     wiedział, że gdy się boimy, powinniśmy się modlić, ponieważ ojciec duchowny mówił o tym na religii. Odmówiliśmy więc trzy razy Ojcze nasz,  Zdrowaś Maryjo, później trzy razy Złoty Ojcze nasz ( to cośmy umiały, a  Mitko odmówił swoje modlitwy ). Nagle otrzymałam natchnienie ( mówi Ivetka ), żeby pomodlić się trzy razy: ,, Maryjo, Matko nasza skryj nas pod swój płaszcz " ( tej modlitwy wcześniej nie znałyśmy ) i      Aniele Boży...

       Zaczęliśmy mówić, iż Katka będzie chodzić na religię do kościoła i pójdzie do spowiedzi św. Żałowaliśmy za swoje przewinienia i wtem izba napełniła się jasnością. Myśmy  na to jakoś nie zwracali uwagi, myśląc, że to słońce tak jasno świeci. Nikt z nas się nie odezwał, ażeby nie wyglądało na to,że się boimy. Zobowiązaliśmy  się, że w tym tygodniu będziemy chodzić w każdy dzień do kościoła. Nagle przestaliśmy odczuwać strach. siedzieliśmy na łóżku, jasność wypełniła wnętrze izdebki, a w niej ukazała się Matka Boża. Przyglądaliśmy się Jej dokładnie, czy to jest naprawdę Ona. Usiadła na ławeczce i słuchała, o czym rozmawiamy.

      Zapatrzyłyśmy się w Jej kierunku i Katka zapytała :,,Ivetko, ty nic nie widzisz na ławeczce?",, Widzę (odpowiedziała Ivetka), widzę Pannę Maryję". ,,Ja także ją widzę(rzekła Katka).Wówczas pędem wybiegłyśmy z szałasu, zostawiając wszystko rozrzucone i nawet nie zamknęliśmy drzwi. Śpieszyliśmy się        do domu.Matka Boża towarzyszyła nam do krzyża. Przy krzyżu uklękła i przeżegnała się.Wprawdzie potem jeszcze szła za nami, ale stopniowo zaczęła się oddalać. Wracając,odczuwaliśmy wciąż strach. ,,W pewnej chwili (relacjonuje Katka) przed naszym domem odwróciłam się w prawą stronę i jeszcze po raz ostatni zobaczyłam Pannę Maryję .Ivetce Matka Boża zniknęła przed domem wujka. Nie rozmawiała z nami. Była ubrana w białe szaty, miała niebieski przeźroczysty welon, koronę na głowie, różaniec w rękach. Wystraszone wróciłyśmy do domu. Ja poszłam do swojego pokoju i siedziałam cicho."


    Ivetka relacjonuje,co było dalej. ,,Przyszłam do domu i o wszystkim powiedziałam mamie. Mama nie chciała mi uwierzyć, wiec poszłyśmy do Katki,aby to potwierdzić.Rozpłakałyśmy się razem z Katką , dlaczego nam nie wierzą".Wówczas mama Ivetki zaczęła powoli dawać wiarę temu,co mówiły dziewczęta. Natomiast mama Katki na drugi dzień, kiedy szła do pracy,westchnęła do Matki Bożej: ,,Panno Maryjo daj mi jakiś widzialny znak, abym wiedziała,że ta dziewczynki nie kłamią". I zaraz w nocy miała znaczący sen. Ujrzała bowiem Matkę Bożą w zielonym wieńcu.Kiedy zapytała się Jej, dlaczego ma zielony wienie, Maryja odpowiedziała:,,Dlatego,że jestem Panną i mam czyste serce". Następnie pytała się, czy jest to prawdą,co mówiły dziewczęta.Matka Boża odrzekła: ,,W nic nie powątpiewaj, tylko w to uwierz".


    Z końcem sierpnia(relacjonują widzące)poszliśmy znowu na Zwir. Byli z nami Mitko oraz mama i tata Ivetki.Gdyśmy doszli do szałasu, poprosiliśmy rodziców Ivetki,aby nas zostawili samych i weszliśmy w trójkę do izdebki. Pomodliliśmy się 3 razy Ojcze nasz i Zdrowaś Maryjo, 3 razy Złoty Ojcze nasz,a na koniec odmówiłyśmy trzykrotnie ,, Maryjo Matko nasza skryj nas pod swój płaszcz". Siedziałyśmy na łóżku i wtem spostrzegłyśmy gęstą mgłę, z której zaczęły wynurzać się zarysy Matki Bożej. Była bardzo słabo widoczna. Matka Boża nie rozmawiała z nami,ani nic nam nie przekazała. Odeszła,a myśmy wybiegły na zewnątrz powiedzieć mamie i tacie Ivetki, cośmy widziały,że to była na pewno Panna Maryja. Mitko Matki Bożej nie widział, tylko my dwie.

cd